Saturday 22 December 2012

| Syndrom Damy Opuszczającej Dom Bez Spodni |

Emancypacja kobiet sprawiła, że nie tylko mogłyśmy wsiąść na traktory. Amelia Bloomer, na przykład, wyzwoliła nas z sukni i zaczęłyśmy nosić spodnie. A w latach 80-tych XX wieku - pełnych nagich części ciała, tlenionych włosów i jointów, na salach gimnastycznych, ubrane byłyśmy w obcisłe legginsy i prężyłyśmy swoje ciała w rytm muzyki, uprawiając aerobik. Jednak szybko o tym zapomniałyśmy.

Przyszedł jednak czas, że legginsy wyszły z mroku. Przez lata zapomniane, głośno o sobie przypomniały. I awansowały. Prosto z sali gimnastycznej trafiły na ulicę. Szybko zyskały szerokie rzesze zwolenniczek. Dzięki atrakcyjnej cenie i różnorodności krojów, kolorów, materiałów, tekstur i długości stały się najprawdziwszym must have'em. Szaleństwo! Dodatkowo są bardzo wygodne i można je nosić przez cały rok, prawda? Prawda. I tak też się dzieje.


Każdego dnia, Damy na całym świecie nieświadomie wychodzą z domu bez spodni. Jest to tzw. "Syndrom Damy Opuszczającej Dom Bez Spodni". Syndrom bardzo niebezpieczny i rozprzestrzeniający się w przerażającym tempie. Nie pomoże konsultacja z lekarzem lub farmaceutą. Występuje tutaj silne zachwianie podstawowych czynności tj. nie odróżnianie pojęć - "legginsy" i "jeansy". Bo legginsy to nie spodnie.

Jeśli już zdecydujesz się na noszenie legginsów jako zamiennika jeansów to automatycznie przechodzisz od modowych hitów do modowych kitów. Prostą regułą noszenia legginsów jest upewnienie się, że wszystko co najlepsze jest dobrze zakamuflowane. Nie  pozwólcie modzie na legginsy wymknąć się spod kontroli. Już zaczyna odrzucać. Gdzie podziała się estetyka? Gdzie uciekło wyczucie smaku? I pamiętajcie, że kiczowata, odrzucająca i krzykliwa "moda" odwdzięcza się gwarantowanym efektem "camel toe", czyli uwydatnieniem części intymnych.


I tak, wiem - na pewno Damy, które decydują się na noszenie legginsów zamiast spodni, mają super sexy pupę i nogi aż do nieba, ważą mniej niż 50 kg. i mierzą ponad 180 cm. Reszta to Lady Gaga i Cher.

No comments:

Post a Comment